Jutro jest ostatni nasz dzień na Halsoy. Nie oznacza to, że jest to nasz ostatni dzień w Norwegii, bo nie wiemy gdzie dalej jedziemy po wakacjach. Wiemy tylko tyle że na pewno nie wracamy już na wyspę.
Bardzo się cieszę, myślę że wszyscy się strasznie cieszymy. Pewnie Natalka nie zdaje sobie do końca sprawy, ale z pewnością tęskni za swoim prawdziwym domkiem i za całą rodzinka i znajomymi.
W sumie to mam różne wspomnienia, chyba mieszane :)
Po pierwsze, praktycznie cały czas lało i tak wyglądała prawie zawsze Natalka na dworze :)
Po drugie byliśmy raczej zawsze sami. Dopiero przez ostatnie dwa tygodnie Natalka zaprzyjaźniła się z Peterem. Mógł ją nawet całować w policzek na pożegnanie, więc na serio się polubili :)
Po trzecie Marcin strasznie dużo pracował, mało był w domku, także już się nie możemy doczekać żeby pobyć więcej wszyscy razem !!!
A po czwarte mieszkaliśmy pierwszy raz na wyspie, w ślicznym miejscu, Natalka była mimo okropnej pogody tylko raz przeziębiona, zawsze szczęśliwa, mieliśmy bardzo miły dom i piękny widok na fiord.
Po kilku dniach w Gdańsku jedziemy wygrzać się na słoneczku :) HURA !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz